Baner

Slideshow Image 1 Slideshow Image 2 Slideshow Image 3 slideshow slideshow slideshow slideshow
"Przygoda szuka tylko tych, którzy pozwalają ponieść się jej w bezkresną i niewiadomą dal..." - Karol Waszkiewicz

poniedziałek, 9 maja 2016

Nieproszeni goście.


Obudziłem się w środku nocy, było parę minut przed północą, albo po, nie pamiętam. Pamiętam tylko, że przez myśl przebiegło mi, że dość dziwna godzina mi się trafiła. Nad głową miałem księżyc w pełni i byłem kompletnie sam, na jakimś rżysku, schowany za krzakami. Chciał nie chciał, w takich chwilach wyobraźnia zaczyna płatać figle i przypominasz sobie te wszystkie obejrzane kiedyś horrory i te wszystkie opowieści dziwnej treści... Wyjrzałem z namiotu, ale na polu nic szczególnego się nie działo. Było na tyle widno, że wyraźnie widziałem linię ciemnego lasu  przed sobą i owe bielące się rżysko. Wiał delikatny wietrzyk, a krzaki obok mnie łagodnie szumiały. Dobrze, jak wszystko co dzieje się wokół, potrafimy w racjonalny sposób wytłumaczyć. Ja tak właśnie zrobiłem i mogłem spokojnie wrócić do rozmyślania o niebieskich migdałach.

Zasnąć, tak od razu oczywiście nie mogłem, przewracając się z boku na bok. Trwało to dłuższą chwilę i pewnie w końcu by mi się udało, gdyby nie dziwne odgłosy jakie usłyszałem. Krzaki wprawdzie nadal miło szumiały, ale w tle coś obco zaszeleściło..., a może to znowu moja wyobraźnia ?... Niestety, nie tym razem. Dziwny szelest nie ustawał, co gorsza - NASILAŁ SIĘ.  Teraz, nie wiedząc co za moment ujrzę na poważnie miałem stracha. Zerknąłem przez szparę rozsuniętego suwaka - tym razem bez wychodzenia z namiotu. Na szczęście na zewnątrz nie było idących w moją stronę zombi, nie było wilkołaków ani krwiożerczych wampirów - tyle dobrego. I tylko tyle, bo ciarki przeszły mi po plecach gdy zobaczyłem co się dzieje. Czułem jak włosy stają mi dęba, a serce wali jak szalone. W głowie kołatała mi tylko jedna myśl - co robić ???

Dziki.                                                                     źródło

Na polu przed moim namiotem pasło się w najlepsze stado dzików, całkiem spora gromadka w ilości około 10 sztuk ! Niektóre były tak blisko, że mógłbym celnie w nie strzelać przez słomkę z plastelinowych kulek - jak w szkole. Stadko wesoło pochrumkiwało nawet nie przypuszczając, że obok kryje się człowiek. Jak to się stało, że weszły mi niemalże w namiot ??? 
Tymczasem blady ze strachu człowiek nie za bardzo wiedział, jak wobec takich gości ma się zachować.
Trwało to dłuższą chwilę, po czym... - chyba mnie wyczuły, albo usłyszały kołatanie mojego serca, bo jeden z nich chrumknął przeciągle, a reszta zamarła w bezruchu - jak gdyby zorientowały się, że nie są same. I w tym momencie, w tej grobowej ciszy zrobiłem coś, co nie do końca potrafię wytłumaczyć - dlaczego... Odchrumknąłem do nich - a co !  Niech nie myślą, że jestem dzikus, albo niemowa :-) Dziki na ten dialog - co było do przewidzenia - dały nogę i tyle ich widziałem. No tak... nie ta gwara... przecież jestem na Śląsku :-)

Tak na poważnie - odetchnąłem z ulgą. Pomimo, że zagrożenia (chyba) nie było, nie czułem się pewnie. Nigdy wcześniej czegoś podobnego nie przeżyłem. Nigdy też o takie sytuacje nie pytałem ludzi mających o tym jakiekolwiek pojęcie. Teraz mam nauczkę i wiem, że muszę braki w edukacji uzupełnić. Reszta nocy przebiegła już bez zakłóceń - tak mi się wydaje bo zmęczony całym zajściem wreszcie zasnąłem.

Opinia fachowca.


O zaistniałej sytuacji opowiedziałem znajomemu, który w lesie spędza więcej czasu niż w domu i z jego mieszkańcami ma do czynienia na co dzień. Nie tylko je tropi, dokarmia, ale i... jako że jest myśliwym - poluje na nie. Jego zdaniem rzeczywiście w tej sytuacji raczej nie było zagrożenia. Dziki podobnie jak reszta leśnej fauny boją się człowieka i zawczasu schodzą mu z drogi. Nawet się nie zorientujemy, że były w pobliżu. Wyjątkiem od reguły mogą być osobniki zarażone wścieklizną lub chore. Większość leśnych zwierząt ma doskonały węch i potrafi z niego korzystać. Niedźwiedzie na ten przykład podobno są w stanie wyczuć świeżą krew z odległości bagatela... 30 kilometrów !  Ponadto, bestia głupia nie jest i tak organizuje sobie marszrutę, by w miarę możliwości zawsze poruszać się pod wiatr i tym samym móc węchem sprawdzać co dzieje się dookoła.  Jednak i od tej reguły są wyjątki. Jeżeli wiatr będzie dla takiego zwierza niesprzyjający może się zdarzyć, że ten "zabłądzi" i przypadkiem się na nas napatoczy, aczkolwiek - jak zaznaczył mój rozmówca - są to przypadki bardzo rzadkie.

Matka z młodymi.


Zdecydowanie najgorszą rzeczą jaka może nam się przydarzyć, jest przypadkowe spotkanie matki z młodymi. Może i jest to widok fajny, za który niejeden fotograf dałby wiele, ale należy zdać sobie sprawę, że takie sytuacje mogą być niebezpieczne. Każda zwierzęca matka w chwili zagrożenia będzie bronić swego potomstwa. O ile napotkanie takiej dajmy na to kaczki z pisklakami czy zajęczycy z zajączkami  nie będzie wiązało się z wielkim ryzykiem, o tyle niepokojenie lochy z warchlakami może się źle skończyć. Ale co jeśli taka  rodzinka jakimś zrządzeniem losu jednak przywędruje do naszego obozowiska ???


Kotka atakuje dużo większego od siebie psa.

Przede wszystkim należy zachować zimną krew i spokój. Jakiekolwiek nerwowe zachowanie, nieprzemyślany ruch, próba zrobienia zdjęcia z fleszem - może wystraszyć maluchy, które to z kolei podniosą alarm. Wówczas będziemy mieć duże szanse, że stukilogramowa locha zachowa się podobnie jak kotka z filmiku powyżej - czego nie życzę nikomu. Co robić w takiej sytuacji ? Najlepiej nic - przeczekać w milczeniu. Znudzeni goście w końcu pójdą sobie dalej.

Mam nadzieję, że nie zniechęciłem tym wpisem strachliwych. Teraz już wiecie jak zachować się w podobnej sytuacji. Poza tym, stare, sakwiarskie porzekadło głosi: bój się ludzi, nie zwierząt - zwierzęta, te dzikie, same z siebie nie zrobią nic złego - przynajmniej w naszej strefie geograficznej.

Życzę wszystkim spokojnej nocy i do zobaczenia na szlaku :-)


Treść była ciekawa ? Podziel się:

1 komentarz:

  1. Ja zawsze mam schizę kitrając się gdzieś pod lasem w namiocie że pod niego mi wpełznie jakaś żmija :)

    Pozdrawiam
    www.sebazwiedza.pl

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz :-)
Uwaga ! Na blogu działa spamowstrzymywacz (spam = linki do stron komercyjnych, komentarze typu "wspaniała stronka, zajrzyj na moją WWW", zaproszenia do udziału w konkursie itp.).