Baner

Slideshow Image 1 Slideshow Image 2 Slideshow Image 3 slideshow slideshow slideshow slideshow
"Przygoda szuka tylko tych, którzy pozwalają ponieść się jej w bezkresną i niewiadomą dal..." - Karol Waszkiewicz

poniedziałek, 17 listopada 2014

Najpiękniejsze toskańskie krajobrazy...


Sobota, 4 października roku Pańskiego 2014. Po porannej krioterapii podążamy dalej, teraz już na północ, już bliżej jak dalej do mety tej krótkiej wyprawki. Okrojenie pierwotnej trasy z Rzymu i Asyżu spowodowało, że teraz dla odmiany mamy czasu pod dostatkiem.

Dziś odcinek trasy między Pienzą, a San Quirico d`Orcia, uznawany przez znawców tematu za najpiękniejszy w Toskanii. Zanim jednak tam dotrzemy przed nami wspomniana Pienza.


Przewodnik mówi, że piękna... ja tam się nie znam...Widzę jedynie tłumy turystów i krzyczące witryny sklepów. W jednej z nich wypatrzyłem nawet malutki talerzyk, chyba najmniejszy ze wszystkich, ręcznie malowany w toskańskie motywy... śliczny... w sam raz na prezent dla mojej córy. Niestety, cena 17 euro szybko sprowadza mnie na ziemię. Scyzoryk sam się otwiera w kieszeni na taki los. Te pamiątki są dla Niemców, Anglików czy Japończyków, ale nie dla nas...biedaków Europy.

Od dłuższego czasu rozglądam się razem z Łukaszem za jakimś lokalnym winem. Fajnie by było wypić sobie wieczorem lampkę na lepszy sen :) Oglądamy sklepowe wystawy skanując ceny, a te wahają się w granicach od 3-4 euro do 10 za butelkę 0,75 l. Mniej więcej to samo co u nas... upieram się jednak żeby się wstrzymać z zakupem. Może trafi się po drodze jakaś winnica oferująca swoje produkty. Mijaliśmy już takich wiele, może jeszcze są jakieś przed nami.  Nie chodziło o cenę, bardziej o jakość. Wydaje mi się, że wino sprzedawane "luzem" wprost z beczki jest lepsze, a już na pewno nie powinno być niczym utrwalone.

Czy takie rzeczywiście jest - nie wiem.

Koniec końców, za Montepulciano trafiliśmy na taką winnicę. Sprzedaż odbywała się dokładnie tak, jak  to sobie  wyobrażałem. Na półkach stał rząd butelek, nie tylko z winem, ale i oliwą z oliwek - drugą specjalnością Toskanii. W przeciwległym końcu sali stały trzy, wielkie chyba tysiąc-litrowe beki. Przy każdej kranik na dole... wino luzem - tego nam było trzeba...! Jeszcze tylko rzut oka na cenę...- 2,70 za litr - rewelacja !!! Kupiliśmy litr wytrawnego na trzech "...będzie, będzie zabawa, będzie się działo..." :)

Pod wieczór docieramy wreszcie do miejsca, gdzie są podobno najpiękniejsze krajobrazy Toskanii. Nie sposób tego przeoczyć Na poboczu zgodnie stoją zastępy artystów chcących na płótnie lub w formie elektronicznej uwiecznić ten obraz. Wszyscy wpatrzeni w południowy horyzont, choć przeciwległy, północny też niczego sobie. To tu powstają obrazy, które później możecie zobaczyć na pocztówkach, w kalendarzach czy albumach.

Pienza - XV-wieczna katedra zachowana w stanie niemal niezmienionym dzięki bulli Papieża Piusa II zakazującej zmian z roku 1462.

 Rowery w barwach narodowych Włoch.

Uliczka Pienzy.

  Mydło i powidło czyli sklep z pamiątkami... i cenami z kosmosu.

Rękodzieło piękne, ale ceny nie na moją kieszeń

Wreszcie znaleźliśmy to czego szukaliśmy :)

Na początku nieśmiałe podchody...czy będzie nas stać...? Może to jakaś luksusowa winiarnia ?

 Nie taki diabeł straszny...na półkach oprócz wina i oliwy z oliwek było mnóstwo innych bliżej nieokreślonych produktów.

Toskania - ta najpiękniejsza, podobno jest tutaj.

 źródło: http://www.verytuscany.com

 Czy selfie są jeszcze modne ?

A to chyba najczęściej fotografowane domki w Toskanii.

Wokół mnie stoją panowie fotografowie chyba z najwyższej półki, z lustrzankami, potężnymi teleobiektywami i statywami. Ich sprzęt wart jest zapewne kilka razy więcej niż mój, z rowerem i całym dobytkiem razem wzięte. Co ja robię wśród nich...?

To samo miejsce tylko przeciwległy (nie fotografowany) horyzont, a moim zdaniem też niczego sobie. No, może trochę mniej toskański...

 Szukanie noclegu trochę się przeciągało, ale jak tu się nie zatrzymać kiedy widzi się takie rzeczy. Ostatni widoczek tego wieczoru zrobiony kilka kilometrów dalej. Genialny w swojej prostocie i jak dla mnie chyba najładniejszy..., a Waszym zdaniem...???




Treść była ciekawa ? Podziel się:

3 komentarze:

  1. Ciekawe widoki o tej porze roku tam sa z tego co widze na Twoich fotkach. Jezdzilem po tych samych terenach rowerem juz dwa razy - raz we wrzesniu (2013) i raz w maju (2014) i musze powiedziec, ze ta kraina w maju powala. Tzn powala zawsze, ale w maju najbardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak jest jak mówisz, masz porównanie. Może kiedyś uda mi się pojechać tam na wiosnę, czas pokaże.

      Ps: jak kolana ?:)

      Usuń
  2. Dziekuje, kolana daja rade :) Twoj eliksir dziala. Wczoraj wlasnie sie nim raczylem i dzisiaj czeka mnie kolejna porcja :)

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz :-)
Uwaga ! Na blogu działa spamowstrzymywacz (spam = linki do stron komercyjnych, komentarze typu "wspaniała stronka, zajrzyj na moją WWW", zaproszenia do udziału w konkursie itp.).